Hasło piątku w Tygodniu Misyjnym brzmi: „Chorzy i cierpiący w sercu Kościoła”. Zapraszamy do lektury wywiadu z ks. Henrykiem Błaszczykiem, diecezjalnym duszpasterzem służby zdrowia i kapelanem Wojewódzkiego Szpitala w Olsztynie.
Niech pomoże opiekunom chorych włączyć się w dzieło ewangelizacji – poprzez ofiarowanie swej służby w intencji misji.
Dziś wspomnienie św. Łukasza. To ważny dzień dla duszpasterstwa służby zdrowia.
Święty Łukasz przede wszystkim był lekarzem, nie tylko autorem jednej z czterech Ewangelii. Jako lekarz inspiruje przez dwa tysiące lat kolejne pokolenia lekarzy i tych, którzy opiekują się chorymi. Dzisiaj, kiedy przez sekularyzację wypierane jest pojęcie ‘służba zdrowia’ na rzecz ‘pracownicy ochrony zdrowia’, trzeba podkreślać służebny charakter tej pracy. Kiedy pochylamy się nad ludzkim cierpieniem, nad wykluczeniem społecznym z powodu choroby, pojęcie służby jest bardzo aktualne. Pracownikiem może być każdy, a służba to powołanie. A jak powołanie, to wsparcie świętych i błogosławionych, to asystencja Ducha Świętego. Święty Łukasz wspiera ludzi służby zdrowia w tym, aby nieśli pomoc, pochylając się nad cierpiącym i ubogim.
Kapelanów w szpitalach potrzebują pracownicy służby zdrowia – oni też przeżywają trudne chwile…
Praca kapelana nie jest łatwa, ale daje nadzwyczajną satysfakcję. Nie tylko dlatego, że cierpiący, którego trzymam za rękę, mówi: „Bardzo dziękuję, księże, że przyszedłeś, że mnie wsparłeś, udzieliłeś Komunii św.”. Kapelan wspiera także rodziny chorych.
Kapelan towarzyszy również pracownikom. W służbie zdrowia występuje problem ogromnego wypalenia zawodowego. Bo ile można znieść, będąc świadkiem umierania, cierpienia, rozpaczy z powodu straty czy gwałtownej śmierci czy oglądając przywiezione z wypadku poranione ludzkie ciało na oddziale ratunkowym… W to wypalenie wchodzi kapelan, nie tylko psycholog. Jednak kapelan pochyla się nad całym człowiekiem – nad jego zranieniem w sferze psychologicznej, nad jego duchowym zranieniem, nad jego nieporadnością, nieumiejętnością wyrażania emocji i uczuć i nad jego pragnieniem spotkania się z miłością Bożą. Kapelan to przyjaciel chorych i pochylających się nad chorymi.
Czy przychodzą do Księdza na rozmowę medycy, którzy przeżywają wypalenie zawodowe?
Do każdej rozmowy trzeba dojrzeć. Do przeżycia trudnych chwil też. Takie osoby przychodzą… Ostatnio na oddział ratunkowy przywieziono starszego schorowanego człowieka, który umierał bardzo łagodnie. Kapelańskim zwyczajem, po udzieleniu sakramentu namaszczenia chorych, trzymałem go za rękę aż do momentu śmierci. Widziałem, jak doświadczona lekarka z trzydziestoletnim stażem pracy na SOR wpatrywała się w nas. Popłynęły jej łzy.
Innym razem gdy byłem z ostatnim namaszczeniem w domu konającej osoby, przyjechał lekarz z zespołem pogotowia ratunkowego. Znałem go i wiedziałem, że nie podziela mojego doświadczenia wiary, raczej był zafascynowany konfrontacją z ludźmi wiary. Wiedziałem, że odchodząca osoba była święta – pełna dobroci i miłości. Kiedy z nią przebywałeś, stawałeś się lepszym człowiekiem. Umierała z godnością, mimo bólu i cierpienia. Ten lekarz uklęknął i razem z nami zaczął odmawiać różaniec. Kiedy zapytałem go, jak to się stało, przecież nie jest wierzący, odpowiedział, że przy takiej śmierci nie sposób nie wierzyć… Chorzy to też jest Ewangelia, to opowieść o Bogu. Swoim podsumowaniem życia i sposobem umierania z godnością potrafią zmienić serca. To nadzwyczajne.
Cały wywiad na www.wiara.pl.
Zobacz nasze inne aktualności