Urodziła się 2 stycznia 1873 r. we francuskim Alençon jako dziewiąte dziecko Zelii i Ludwika Martin. Jej życie przypadło na okres budzącego się ożywienia misyjnego we Francji. Ten zapał misyjny widoczny był również w głęboko religijnej rodzinie państwa Martin. Rodzina każdego roku przeznaczała dużą sumę pieniędzy na dzieła misyjne i prenumeratę czasopism misyjnych.
Maria Zelia Martin bardzo pragnęła mieć syna. Chciała, by został misjonarzem. I w takim właśnie oczekiwaniu rodzina trwała przed urodzeniem Tereski. W trzecim roku życia dziewczynką straciła matkę. Wcześniej zmarła czwórka jej rodzeństwa. Wychowaniem pozostałych przy życiu pięciu córek zajął się ojciec. Tereska bardzo głęboko przeżywała śmierć matki, dlatego wszystkie swoje uczucia skierowała do Jezusa i Maryi.
Troska o zbawienie ludzi była obecna w jej życiu od najmłodszych lat. Kiedy usłyszała o wyroku śmierci wydanym na zbrodniarzu Pranzinim, zaczęła się za niego gorąco modlić. W intencji jego nawrócenia składała ofiary i zamawiała Msze Święte. Bóg wysłuchał jej prośby i tuż przed wykonaniem wyroku Pranzini ucałował krzyż. Wydarzenie to jeszcze bardziej ją utwierdziło w gorliwym zabieganiu o zbawienie dusz.
Tereska, wiedząc o oczekiwaniach rodziców przed jej urodzeniem, postanowiła choć w części spełnić marzenie matki. Postanowiła zostać misjonarką. Z czasem pragnienie zbawienia jak największej liczby dusz, poprzez jej własne umartwienia i ofiarę z siebie, doprowadziło ją do Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Bosych w Lisieux. Stało się to w piętnastym roku jej życia. Dziewczyna dołączyła do przebywających już w zakonie trzech starszych sióstr. Przyjęła imię Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza.
Podczas egzaminu kanonicznego, 2 września 1890 r., powiedziała, że wstąpiła do Karmelu, żeby ratować dusze, ale przede wszystkim, by się modlić za kapłanów. A w liście do swojej siostry Agnieszki, wkrótce po wstąpieniu do Karmelu, napisała, że jej największym pragnieniem jest nawrócić wszystkich grzeszników na świecie. Podczas profesji, która odbyła się w dniu 8 grudnia 1890 r., nosiła przy sercu kartkę papieru z własną modlitwą. Błagała w niej Jezusa, żeby mogła przyczynić się do zbawienia wielu dusz i żeby w tym tak ważnym dla niej dniu nikt się nie potępił.
Całe życie Teresy było szybkim marszem ku doskonałości. Świętą pragnęła być od zawsze. W Piśmie Świętym pilnie szukała odpowiedzi na realizację swoich pragnień. To wtedy zrozumiała, że świętość polega na usposobieniu serca, które sprawia, że jesteśmy małymi i pokornymi w objęciach Boga. Uznając swoją słabość, do zuchwalstwa ufamy Jego dobroci. Zrozumiała też, że jeśli zaufa Mu bezgranicznie jak małe dziecko, wówczas On sam poniesie ją w ramionach na wyżyny świętości.
Pięć lat po złożeniu ślubów zakonnych ułożyła modlitwę, w której ofiarowała siebie Miłości Miłosiernej. Zaczęła w duchu misyjnym od słów: „O Boże, Trójco Przenajświętsza, pragnę Cię kochać i pobudzać innych do miłowania Ciebie; chcę pracować na chwałę Kościoła świętego, ratując dusze przebywające na ziemi i wybawiając te, które cierpią w czyśćcu” (Św. Teresa od Dzieciątka Jezus w: Dzieje Duszy, Kraków 1988, s. 264).
Na dwa lata przed śmiercią przełożona powierzyła jej opiekę duchową nad dwoma kapłanami, misjonarzami. Teresa nazywała ich braćmi. W swoich listach utwierdzała ich, że poprzez modlitwę, miłość, umartwienia, pokutę, cierpienia, ofiary i małe akty cnót wspiera ich całym sercem w ich pracy apostolskiej i trudach misyjnych. Prosiła, aby przysłali jej ważne daty z ich życia, by zachęcały ją do modlitwy, wyrzeczeń i przypominały łaski, które otrzymali. Ona również posłała im swoje, wymieniając pod datą 28 czerwca 1896 r. przystąpienie do Unii Apostolskiej. Wciąż wyrażała gotowość udania się do któregoś Karmelu na terenach misyjnych, jednak słabe zdrowie przeszkodziło jej w realizacji tego planu.
Istotnym rysem duchowości misyjnej – mówił Jan Paweł II w Redemtoris Missio – jest wewnętrzne zjednoczenie z Chrystusem. Rzeczą niezwykle charakterystyczną w życiu duchowym Teresy był fakt, że im bardziej wchodziła w kontakt z Jezusem, tym bardziej pragnęła zbawienia dusz.
Myśl o misjach towarzyszyła jej w najbardziej decydujących przeżyciach duchowych. Wyraziła to w swoim manuskrypcie słowami: „Ach mimo mej maleńkości, chciałabym oświecać dusze jak prorocy, doktorzy, odczuwam powołanie apostoła… Chciałabym przebiegać ziemię, głosić Twe imię i umieszczać w ziemi niewiernych Twój chwalebny Krzyż… Chciałbym w tym samym czasie głosić Ewangelię w pięciu częściach świata aż po najbardziej odległe wyspy… Chciałbym być misjonarzem nie tylko przez przeciąg lat, lecz od stworzenia świata, aż do dokonania się wieków” (Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje Duszy, Kraków 1988, s.199).
Szukając sposobów na zrealizowanie swych pragnień, zrozumiała za św. Pawłem, że powołaniem, które zamyka w sobie wszystkie jej marzenia, jest miłość. W ten sposób znalazła swoje miejsce. Być miłością w sercu Kościoła, jej Matki.
Teresa nieustannie rozpalała miłość do Jezusa poprzez umartwienia. Pisała: „Mam tylko jeden sposób, by okazać Ci moją miłość: rzucanie kwiatów, to znaczy, że nie opuszczę żadnej okazji do ofiary, choćby najmniejszej, żadnego spojrzenia, żadnego słowa, wykorzystam najdrobniejsze nawet czyny, by je spełnić z miłości” (św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje Duszy, Kraków 1988, s.203).
Zmarła 30 września 1987 r. w wieku 24 lat ze słowami na ustach: „O, kocham Go! Mój Boże, kocham Cię”.
Przed swoją śmiercią często powtarzała, że nie spocznie nawet w niebie, bo będzie wypraszać łaski dla świata. I ta przepowiednia się sprawdza. Wciąż jest aktualna. Dzięki wstawiennictwu Teresy dokonują się liczne cuda i nawrócenia.
Papież Pius XI, w dniu 29 kwietnia 1923 r., ogłosił ją błogosławioną, a dwa lata później dokonał kanonizacji, nazywając ją gwiazdą swojego pontyfikatu. W roku 1927 ogłosił ją patronką misji. Natomiast Jan Paweł II w setną rocznicę jej śmierci, w dniu 19 października 1997 r., ogłosił ją doktorem Kościoła powszechnego.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus jawi się jako posłaniec Boga powtarzający słowa Jana Ewangelisty: „Bóg jest Miłością” (1 J 4,8), co stanowi syntezę głoszonej Ewangelii.
W trosce o zbawienie dusz – jako doktor Kościoła – niesie przesłanie o miłości miłosiernej Boga względem wszystkich ludzi. Głosi, że Bóg jest Miłością, że każda osoba ludzka jest przez Boga miłowana do granic miłosierdzia, że każdy człowiek powinien Boga przyjąć, miłować, zaufać Mu i zawierzyć siebie Jego miłosierdziu.
s. Zygmunta Kaszuba, karmelitanka Dzieciątka Jezus
Zobacz nasze inne aktualności