Pracujemy nadal, podobnie jak przed pandemią, choć w seminarzystach jest lęk o zdrowie i życie. W seminarium św. Augustyna w Iquitos nie zawiesiliśmy działalności formacyjnej, za wyjątkiem miesiąca, kiedy „padliśmy łupem koronawirusa”. Prowadziliśmy zajęcia formacyjne, intelektualne, jak choćby wykłady. Było to związane z pewnym problemem, gdyż nie było kadry profesorskiej. Wykładowcy przestali przyjeżdżać, więc wraz z księżmi mieszkającymi na terenie seminarium musieliśmy przejąć dużą część zajęć.
Aktualnie mamy w seminarium ośmiu kleryków, a rok akademicki w marcu rozpoczęło dziesięciu. Niestety, czasem życie układa się w taki sposób, iż musimy pożegnać się z jakimś klerykiem, niekiedy seminarzysta sam podejmuje decyzję o opuszczeniu seminarium. Czasem zalecamy, by młody człowiek jeszcze dojrzał do tego, by przyjąć święcenia.
Tak jak mówiłem, mamy ośmiu kleryków: jeden jest na propedeutycznym roku pastoralnym, dwóch – na drugim semestrze roku propedeutycznego, czterech – na kursie filozoficznym, najstarszy z nich – na kursie teologicznym. Seminarzysta ten ma 36 lat, to postać w pewien sposób wyjątkowa, gdyż zanim wstąpił do seminarium, pracował, stracił rodziców, zbudował dom dla swoich sióstr, zostawił ten dom i wstąpił do seminarium.
Klerycy praktycznie nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc materialną ze strony domu, czy środowiska, z którego pochodzą, choć są także i bardzo miłe gesty w postaci – podarowanych przez rodziców swoim dzieciom i ich kolegom w seminarium – bananów, suszonych ryb czy innych produktów żywnościowych.
Seminarium św. Augustyna w Iquitos powstało w 1996 roku i przez te 25 lat bardzo wzbogaciliśmy naszą bibliotekę, przede wszystkim o książki teologiczne i filozoficzne, tak bardzo potrzebne w formacji kapłańskiej. Gorzej wygląda sytuacja z dostępem do Internetu. Ze względu na miejsce, w którym żyjemy, jest on ograniczony i jego jakość nie jest zbyt dobra. Ponadto staramy się, by przez pierwsze lata w seminarium dostęp do mediów był ograniczony, a kładziemy nacisk na lekturę i pewnego rodzaju ascezę.
Kwestie te są właściwie powodem do radości, ponieważ mieszkańcy tamtych terenów czują się dowartościowani. Aktualnie mamy nowego biskupa, który jest otwarty na dialog i zachęca do niego na obszarze całego wikariatu. Także w seminarium ludzie spotykają się – najczęściej w małych grupach – aby mówić o oczekiwaniach. Właściwie taki dialog odbywa się na wszystkich szczeblach Kościoła całej Amazonii, żeby ludzie mogli powiedzieć, czego oczekują od Kościoła powszechnego.
Mówiąc o misjonarzach, mamy na myśli zarówno duchownych, jak i świeckich. Na obszarze, na którym posługuję, pracują tylko misjonarze duchowni. Sytuacja powoli zmienia się na korzyść lokalnej wspólnoty kościelnej, ponieważ kiedy przyjechałem do Iquitos, a było to w 1994 roku, na tym terenie pracowało 15 księży, z czego tylko jeden był Peruwiańczykiem. Dziś mamy 35 księży, w tym 16 peruwiańskich. Liczba miejscowych powołań rośnie, a w ostatnim czasie nie ma już napływu nowych misjonarzy. Warto zauważyć, iż księża wywodzący się z tego terenu są dla młodych mężczyzn świadectwem, iż kapłan nie musi być obcokrajowcem, lecz może pochodzić z ich środowiska.
Jedyne, czego wymagamy od kandydata, to żeby był związany z jakąś wspólnotą parafialną. Ksiądz, który poleca danego kandydata do seminarium, pisemnie poświadcza, iż przeszedł on jakąś formację przy parafii, że był w grupie młodzieżowej, w chórze, był ministrantem, lektorem. Zalecamy, by kandydat był zaangażowany w parafii, by otrzymał sakramenty (przynajmniej chrztu świętego). Zdarzały się takie sytuacje, iż młody człowiek gotów był natychmiast wstąpić do seminarium, a nie był nawet ochrzczony… Pozostałe sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego mogą być udzielone w seminarium.
Seminarzyści w Iquitos dobrze wiedzą, iż istnieją organizacje, dzięki którym jest możliwa ich formacja. Na koniec roku, kiedy dokonujemy podsumowań, klerycy wyrażają swoją wdzięczność, mając świadomość, że wyżywienie, szkoła, leki, które również im zapewniamy, to wszystko jest owocem ofiarności Kościoła. Wprawdzie nie lokalnego, bo jest on jeszcze za słaby, także finansowo, ale pomoc ta dociera z zewnątrz. Uświadamiamy im, że to dar, a to z kolei rodzi u nich postawę wdzięczności.
Przed pandemią w tym dniu na szczeblu diecezjalnym były organizowane dni powołań. Młodzież ze wszystkich parafii gromadziła się w określonym miejscu (na stadionie, w sali gimnastycznej) i tam zgromadzenia zakonne żeńskie i męskie, a także nasze seminarium, prezentowały swoją działalność. Ponadto młodzież zebrana na takim spotkaniu przeżywała doświadczenie wspólnej modlitwy, śpiewu z elementami typowymi dla tego rejonu.
Rozmawiał ks. Michał Kacprzyk, sekretarz krajowy PDRW i PDPA
Zobacz nasze inne aktualności