MOJA MIŁOŚĆ I PASJA
Od młodości misje są moją pasją i miłością. Nieraz z prasy misyjnej i listów misjonarzy dowiadywałam się o wielkich problemach w posłudze misjonarzy związanych z brakiem funduszy. Starałam się więc włączać w pomoc, choć możliwości nie były zbyt wielkie. Nieraz też słyszałam o nieprzyjmowaniu kandydatów do kapłaństwa w seminariach misyjnych z powodu braku funduszy. Pewnego razu przeczytałam list rektora seminarium w Indiach, gdzie burza zerwała dach budynku i klerycy przez jakiś czas musieli uczyć się pod gołym niebem, aż zebrano fundusze na jego naprawę.
PREZENT Z OKAZJI SIEDEMDZIESIĄTYCH URODZIN
Gdy w „Misjach Dzisiaj” przeczytałam o akcji „Misyjny Bukiet”, natychmiast postanowiłam włączyć się w tę inicjatywę. Obchodziłam wtedy 70. urodziny i z tej okazji zebrałam od moich gości, zamiast kwiatów i prezentów, pokaźną sumę pieniędzy, którą wysłałam do Papieskich Dzieł Misyjnych na kształcenie kleryków na misjach. Od kilku lat róże różańcowe z mojej parafii, których jestem zelatorką, przekazują co roku część zebranych ofiar na AdoMiS – wspierając też misyjne seminaria.
SZCZYTNY CEL – WIĘKSZA HOJNOŚĆ
W tym roku, gdy zbliżały się moje 75. urodziny, również zapowiedziałam moim gościom i różom różańcowym, że zamiast kwiatów i prezentów proszę o ofiarę na kształcenie kleryków na misjach. Cieszę się, że w tę akcję włączyli się też kapłani i po obchodach urodzinowych
mogłam znów z radością przesłać do PDM ofiarę dla kleryków misyjnych. Cóż by mi przyszło z kwiatów, które po paru dniach wyrzuciłabym na śmietnik lub z często nietrafionych prezentów… A tak ja miałam radość, a klerycy na misjach pomoc.Moi goście ofiarowali też większe sumy, niż wydaliby na prezent, bo chodziło o szczytny cel. Nieraz ludzie nie mają odwagi zaproponować takiej formy prezentu, obawiając się, co powiedzą goście. A przecież my, jako katolicy świeccy, mamy obowiązek wspierać misje, więc proponując „Misyjny Bukiet” z okazji urodzin, nie tylko sami wspieramy misje, ale też mobilizujemy do tego innych.
ZAPISANE W TESTAMENCIE
Parę lat temu jedna z naszych parafianek zażyczyła sobie przed śmiercią, by na jej pogrzebie zamiast kwiatów złożono ofiarę na misje, co też uczyniono. Ja też w swoim testamencie wpisałam taką dyspozycję. Cóż po kwiatach, które giną? A nasze dobre czyny będą trwały na wieki. Na różnych spotkaniach misyjnych zachęcam do włączania się w „Misyjny Bukiet”. Gdy w Europie, a obecnie także i w Polsce zaczyna brakować powołań, może za jakiś czas kapłani z młodych Kościołów będą przybywać do nas, by głosić słowo Boże i sprawować sakramenty święte.
Krystyna Malicka, Animatorka PDM w diec. gliwickiej
(Misje Dzisiaj nr 5/2022)
Zobacz nasze inne aktualności