Wielką przyjemnością jest dla mnie opowiedzenie wam mojej historii o tym wszystkim, co przeżyłem w czasie formacji kapłańskiej, a także o życiu w seminarium.
Drodzy przyjaciele!
Wielką przyjemnością jest dla mnie opowiedzenie wam mojej historii o tym wszystkim, co przeżyłem w czasie formacji kapłańskiej, a także o życiu w seminarium. Urodziłem się 12 kwietnia 1993 r. w Toamasina (Madagaskar). Mam trzy siostry. Nasi rodzice są katolikami i od dzieciństwa uczyli nas modlić się i żyć wiarą w Boga. Abyśmy lepiej poznali to, co dotyczy wiary, nasi rodzice wysłali nas do szkoły zakonnej sióstr Urszulanek w Morarano. Tam ukończyłem szkołę podstawową. W tamtym czasie nie planowałem jeszcze wstąpienia do seminarium.
Następnie kontynuowałem naukę na poziomie szkoły średniej w gimnazjum w Mangarano i wraz z moimi siostrami uczyłem się katechezy w parafii św. Jana w Morarano. W tym czasie mieliśmy zwyczaj odwiedzania w każde wakacje naszych dziadków ze strony mamy mieszkających na wsi. A tam nie w każdą niedzielę była Msza św. Nie było bowiem kapłana, który by jej przewodniczył, ponieważ liczba księży w naszej diecezji jest wciąż niewystarczająca. Nasza rodzina jest wychowana w wierze katolickiej i ma zwyczaj chodzenia na Mszę św. w każdą niedzielę, nie czuliśmy się więc dobrze w kościele bez Eucharystii. Co więcej, ksiądz rzadko przyjeżdża do naszej wioski, średnio dwa lub trzy razy w roku. Ludzie są bardzo szczęśliwi za każdym razem, kiedy jest możliwość przyjęcia sakramentu Eucharystii podczas Mszy. Zauważyłem, że wierni bardzo potrzebują księdza, aby przybliżać się do Boga.
W ostatniej klasie gimnazjum zacząłem odczuwać w moim sercu powołanie kapłańskie, było to w 2009 r. I tak 27 września 2009 r. wstąpiłem do niższego seminarium św. Pawła w Androranga. Na pierwszym roku seminarium uczyliśmy się żyć we wspólnocie, to znaczy sprawiać, aby w naszym seminarium panowało braterstwo. To mi się podobało, ponieważ nie miałem doświadczenia życia braterskiego przed przyjściem do seminarium, gdyż w rodzinie nie mam żadnego brata. Nauczono nas również życia modlitwy. Dobrze wiemy, że seminarzyści powinni kochać modlitwę, ponieważ modlitwa przybliża nas do Boga i pomaga nam odpowiedzieć na Jego powołanie. W naszym domu formacyjnym podkreślano zarówno formację intelektualną, jak i ludzką. W czasie czterech lat mojej formacji w niższym seminarium stawiłem czoła takim problemom, jak: różne doświadczenia czasu formacji, brak narzędzi koniecznych do naszej formacji duchowej i intelektualnej (jak Pismo Święte, przybory szkolne itd.). Sam pochodzę z ubogiej rodziny i szczególnie kiedy ktoś choruje, opieka jest wątpliwa, ponieważ nie ma dość pieniędzy… W przyszłości trzeba będzie przezwyciężać takie problemy z pomocą bliźnich.
Ukończyłem cztery lata niższego seminarium i zdałem maturę w 2014 r.
W roku 2015 ukończyłem rok propedeutyczny w tym samym seminarium. Ten rok przygotowania do cyklu filozoficznego pomógł mi odpowiedzieć na powołanie kapłańskie. Od ubiegłego roku kontynuuję formację ku kapłaństwu w Seminarium św. Jana Marii Vianneya w Moramanga. Ukończyłem pierwszy rok filozofii i obecnie jestem na drugim roku. W czasie cyklu filozoficznego napotyka się problemy dotyczące przede wszystkim nauki, ponieważ nie mamy wystarczającej ilości dzieł filozoficznych, potrzebnych w czasie studiów. Brakuje też sal informatycznych. Mnie także dotykają te trudności, ponieważ moja rodzina nie pomaga mi już materialnie, w zaspakajaniu potrzeb życia codziennego. Na szczęście diecezja wspiera nas, ale nie jest to wystarczająca pomoc.
Prawdą jest, że życie niesie różne trudności, ale ja mówię, że życie w seminarium uczy mnie bycia odpowiedzialnym i pomaga mi poznać wolę Boga. Dziś idę za Chrystusem i zapraszam was do modlitwy za mnie i moich braci na drodze ku kapłaństwu, ponieważ Kościół potrzebuje dobrych kapłanów.
Andronic Ranaivoson Herimalala
seminarzysta drugiego roku
Wyższe Seminarium Duchowne św. Jana Marii Vianneya w Moramanga
Madagaskar
Zobacz nasze inne aktualności