Ojciec Theotime Akpako jest księdzem i misjonarzem. Wiele lat pracował w Polsce, a teraz znów posługuje w swojej ojczyźnie.
Specjalnie dla nas napisał (po polsku!) kilka refleksji.
Opowiada o swoim kraju, dzieciństwie, marzeniach, głoszeniu Ewangelii w Polsce i dzieciakach w Beninie. Przeczytajcie sami!
Nazywam się Theotime Akpako i pochodzę z Beninu. Mam dziewięcioro rodzeństwa i jestem najmłodszy. Często żartuję, że moi rodzice i my to drużyna piłkarska.
Benin to państwo położone w Afryce Zachodniej, nad Zatoką Gwinejską. Graniczy z czterema krajami: Togo, Burkina Faso, Nigrem i Nigerią. Jestem misjonarzem ze zgromadzenia Misjonarzy Kombonianów. Przez prawie 12 lat pracowałem w Polsce w tak zwanej animacji misyjnej. Jeździłem do parafii i szkół, gdzie spotykałem się z dorosłymi i z dziećmi, by dawać świadectwo misyjne i budzić ducha misyjnego. Misje nie są bowiem tylko sprawą osób duchownych. Każdy musi czuć się odpowiedzialny za Kościół i poszerzać świadomość misyjną. Obecnie mieszkam w Beninie, wykonując pracę formacyjną w nowicjacie dla przyszłych ojców i braci misjonarzy kombonianów.
W Beninie nie ma wojny. Często mówi się, że Benin jest przykładem kraju pokoju w Afryce Zachodniej. Należy jednak podkreślić, że dziś wraz z infiltracją grup islamskich, które nie są już tradycyjnym afrykańskim islamem, gdzie muzułmanie i niemuzułmanie, chrześcijanie, mogą pokojowo współistnieć w tej samej rodzinie, staje się to coraz trudniejsze. Istnieją tu grupy arabskie przybywające z zagranicy, dobrze finansowane, które pod przykrywką organizacji pozarządowych i pod pretekstem pomocy ubogim stają się coraz bardziej brutalne i niepokoją chrześcijan. Tak więc JEDNAK czasami na północy Beninu, gdzie jest duże zgrupowanie muzułmanów, dochodzi czasem do niewielkich niepokojów. Ale zdarza się to rzadko. Ogólnie panuje pokój.
Dzieci z Beninu mają ciemną lub brązową skórę i oczy, a także ciemne, kręcone włosy. Ubierają się w afrykańskie kolorowe stroje, zupełnie inne niż polskie.
W Polsce dzieci pięknie rysują, a w Beninie większość maluchów nawet nie wie, co to znaczy rysować, nie potrafią tego robić. W stolicy i w dużych miastach najmłodsi mają już takie same możliwości jak w Polsce, ale bogatych rodzin jest niewiele. W biednych rodzinach, których jest tutaj większość, rodziców nie stać na to, żeby kupić dziecku długopis, ołówek czy papier. Maluchy radzą więc sobie inaczej – wymyślają gry, czasem robią coś z patyków, czasem z puszek lub kapsli. Niewiele dzieci chodzi do przedszkola. Rozpoczynają naukę dopiero od szkoły podstawowej, jeśli rodzice są w stanie im zapewnić taką możliwość. Często szkoły są daleko od miejsc, gdzie mieszkają uczniowie, dotarcie do niej do niej zajmuje im kilkadziesiąt minut lub więcej. Zajęcia zaczynają bardzo wcześnie rano, najpierw jednak dzieciaki pomagają rodzicom w pracach domowych, a dopiero potem idą się uczyć.
Dzieci w Beninie, podobnie jak dzieci w Polsce tak samo chcą być kochane, mieć dom i rodzinę z ciepłą, rodzinną atmosferą. Potrzebują czuć się bezpiecznie i beztrosko się bawić. Wiele z nich lubi grać w piłkę nożną. Szukają czegoś, co sprawi im radość. Marzą o tym, by być szczęśliwe i mieć dobre, spokojne życie.
Dzieciom w Beninie brakuje wsparcia i jedzenia. Ich marzenia są bardzo proste: nie chcą być głodne, chcą się uczyć, chodzić do szkoły, mieć piękne książki do nauki, zeszyty… Edukacja jest jednym z marzeń tutejszych maluchów. Nie wszystkie mają możliwość zapisania się do szkoły.
Marzą też o tym, by po szkole móc się bawić, grać w prawdziwą piłkę nożną, a nie w zrobioną z plastikowych worków. Innymi słowy, chcą po prostu mieć szczęśliwe dzieciństwo.
Kiedy byłem w Polsce, spotykałem wielu rodziców i nauczycieli, którzy narzekali na swoje dzieci lub uczniów, że źle się zachowują, są nieposłuszne, ciągle się sprzeciwiają, źle mówią o wychowawcach. Takie zachowania oczywiście nie przyczyniają się do pokoju w rodzinach i szkołach i nie czynią z dzieci prawdziwych uczniów, naśladowców Chrystusa. Sam Chrystus powiedział: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, bo do takich należy królestwo Boże”. Musicie więc pamiętać, dzieciaki, co Jezus powiedział o was, jak bardzo o was myśli. On kocha was do tego stopnia, że stawia was jako wzór do naśladowania. Dlatego odwróćcie się od tych złych zachowań, jeśli naprawdę chcecie być Jego uczniami. Rodzice i nauczyciele będą wtedy zadowoleni i szczęśliwi. Bądźcie przykładami, jak mówi Jezus, przez wasze dobre zachowanie i szacunek wobec rodziców i nauczycieli.
Obecnie jestem w Beninie, ale cieszę się, że mogłem być w Polsce przez wiele lat. Spędziłem w niej część swojego życia, mogłem poświęcić się animacji misyjnej, spotykałem się z wieloma dziećmi w szkołach i parafiach, dzieliłem się swoją wiarą z Polakami. Za to wszystko dziękuję Bogu, a także Polakom, którzy mnie bardzo życzliwie przyjmowali. Obecnie moim marzeniem jest to, żeby kiedyś wrócić do Polski, w której czułem się jak w domu. Polska jest niesamowicie gościnnym krajem.
Moim marzeniem jest to, żeby wszystkie dzieci miały możliwość chodzenia do szkoły, korzystania z pomocy lekarskiej, kiedy są chore, żeby miały jedzenie i dom, w którym mogłyby mieszkać z rodzicami. Niestety na terenach misyjnych wiele dzieci nie ma takich możliwości i warunków do życia. To są problemy, sytuacje, z jakimi się borykamy tutaj, na misjach. Musimy wspólnie pracować i wspierać placówki misyjne i młode Kościoły misyjne. Chciałabym, żeby dzieci w Polsce zadały sobie pytania: Jak mogę pomóc potrzebującym? Co mogę zrobić, żeby odmienić życie dzieci w Afryce na lepsze? Warto, by dzieciaki w Polsce zdawały sobie sprawę, że dzieci w Beninie są takimi samymi młodymi ludźmi jak one i nie można bezczynnie patrzeć, jak cierpią. Istnieje możliwość wspierania misji na różne sposoby. W polskich parafiach często organizowane są akcje misyjne przez misjonarzy i misjonarki proszących o wsparcie. Można więc wesprzeć misje materialne. Dzięki temu misjonarze będą mogli budować szkoły i szpitale, pomagać biednym, karmić głodnych, leczyć chorych i pocieszać smutnych. Można także ofiarować modlitwę, post lub inne duchowe wysiłki w intencji cierpiących dzieci. Polecam też lekturę czasopism misyjnych skierowanych do dzieci, z których można więcej dowiedzieć się na temat misji, bardziej się nimi zainteresować.
Zachęcam was, dzieciaki, do poznania i pokochania misji. Życzę też, abyście były pełne pokoju, bardziej się kochały i były bardziej życzliwe i posłuszne w rodzinach, szkołach i parafiach. Proszę też Pana Boga, aby wam błogosławił, żebyście były dobrymi świadkami Jezusa.
Wywiad z ojcem Theotimem możecie też przeczytać w “Świecie Misyjnym” https://misyjny-sklep.missio.pl/swiat-misyjny/1459-swiat-misyjny-12022.html Zachęcamy do lektury!
Zobacz nasze inne aktualności