Medytowanie ma nam pomóc w rozumieniu Słowa Bożego i przeżywaniu niedzielnej Eucharystii. Rozważania Lectio Divina przygotowuje ks. Jarosław Tomaszewski – sekretarz krajowy PDRW i PDPA.
O JEDNOZNACZNYM ŚWIADECTWIE
I czytanie: Iz 52, 7–10
Od 40 rozdziału księgi wielkiego proroka Izajasza aż do jej rozdziału 55. badacze biblijni zaczynają odnotowywać pojawienie się jakby drugiego, anonimowego autora tego tekstu. Widać to po zmianie stylu pisania, argumentowania, doboru metafor i ogólnej wrażliwości literackiej dynamiki przekazu. Imię kolejnego autora księgi nie jest znane historii, więc tradycyjnie zaczęto nazywać go Deutero-Izajaszem, czyli drugim po wybitnym poprzedniku w pisaniu. Sam fragment, podany przez Matkę Kościół do rozważenia w tę uroczystość, to utwór nazywany ewangelią Izajasza.
Ukazany w tym pięknym tekście posłaniec (hebr. mebasser – goniec, wysłaniec niosący dobre wieści) budzi wielką nadzieję. Jest w tej ewangelii proroka odmalowany poruszający obraz wyzwolonej twierdzy, która chyliła się już ku upadkowi, lecz została cudownie ocalona. Warownia ta to z jednej strony, patrząc historycznie oraz geograficznie, miasto święte Żydów, czyli Jerozolima, ale w szerszej interpretacji chrześcijańskiej to również Kościół. Pojęcie strażników zostaje użyte tu w przenośni (w. 8).
Izajasz określa tak proroków, ale także odnosi się potem do wszystkich ludzi wiary, którzy przyjmują wiernie prorockie przesłanie i strzegą go. Najszczęśliwszy jest więc ten człowiek, który pierwszy spostrzega znaki wielkiej nadziei. Podobny będzie do porannej straży na wałach oblężonej twierdzy. Kiedy rozchodzą się mroki nocy, czujny strażnik widzi z daleka i z wysoka kształt nadchodzącej wreszcie odsieczy i ogłasza to śpiącym jeszcze w obozie, znużonym, zmęczonym, wątpiącym.
Takim powołaniem cieszą się w świecie chrześcijanie. Kiedy cywilizacja osnuta jest mrokiem kryzysu, oni czuwają i pierwsi widzą nadchodzącego z pomocą Jezusa. W tej pieśni strażnika czuć narastające staccato zachwytu, tryumfu, radości. Wszystko rozbrzmiewa w niej zwycięstwem. Pan powrócił na Syjon – Jezus do Kościoła, Bóg do stworzenia, a człowiek do własnego świata.
II czytanie: Hbr 1, 1–6
Drugie źródło do medytacji to sam początek tajemniczego listu do Hebrajczyków. Stara egzegeza, czyli analiza biblijna, za autora tego tekstu uznawała nawet znakomitego Pawła z Tarsu. Współcześnie jednak – dzięki postępowi badań – wiadomo, że autor jest raczej nieznany, a już z pewnością nie napisał listu do Hebrajczyków Apostoł Narodów.
Bóg w historii przemawiał przez proroków, lecz najbardziej wymownym Strażnikiem, który obwieścił najdonośniej wiadomość o wyzwoleniu, jest sam Chrystus, Syn Boży (w. 2). Jezus ma najmocniejszą wiadomość dla człowieka wszystkich czasów – jest nią niezmienna Ewangelia. Ludzkie idee są chwiejne, lecz nie takie jest objawienie Chrystusa. Ono ma stały punkt poza czasem i tylko Jego pieśń będzie rozbrzmiewać do końca (hebr. be aharit hayyamin – pod koniec dni będzie słyszalna, usłyszy się ją nawet poza czasem). Nie można zmieniać objawienia, można zmieniać ludzkie losy siłą Ewangelii, ale nie odwrotnie.
Z ludzkich gardeł wydobywają się czasem fałszywe tony hymnów, głosów albo pieśni. Śpiew Pana jest pewny, czysty, donośny, bez fałszu.
Ewangelia: J 1, 1–18
Nieczęsto Kościół w liturgii przytacza tak zwany Prolog, czyli wstęp do ewangelii Janowej. Trzeba powiedzieć, że jest on perłą literatury biblijnej. Można też nazwać go hymnem o Logosie (gr. logos – odwieczne słowo, praporządek, zasada ponad wszystkim, absolutny rozum).
Prapoczątek znajduje się tylko w Bogu (w. 2). Kto nie odkryje Boga, nie zejdzie do najgłębszych przyczyn rzeczywistości, nie rozpocznie nigdy od początku i nie przeprowadzi swojego życia zgodnie z prawdziwym porządkiem, po kolei (gr. pros txon Thxeon – w Bogu, ale w sensie dynamicznym, zwrócone więc całkowicie ku Bogu). W taki sposób musi istnieć cała rzeczywistość i każda poszczególna ludzka egzystencja. Tylko wtedy ma to sens.
W pierwszym czytaniu to prorocy oraz kontynuatorzy ich misji wiernie zwracają się ku Bogu, oczekują wolności mimo znaków kryzysu, walki, oblężenia. A w tekście ewangelicznym postacią, która inspiruje do podobnych postaw, jest Jan Chrzciciel oraz jego życie – podobne do egzystencji strażnika, całkowicie zwrócone na Chrystusa. On zaświadczył o światłości, jak świadek-strażnik na murach krzyczał o nadchodzącej pomocy dla oblężonych (w. 7). Świadectwo Chrzciciela to nie jakaś banalna, sentymentalna czy nic nieznacząca wypowiedź. To coś jednoznacznego i pewnego, i to dlatego otrzymuje miano poświadczenia (gr. martyria – testament krwi, niezawodne świadectwo, wiarygodność).
Znaczące musi być to, że już w pierwotnym Kościele, i tak jest do dziś, jeden i ten sam termin opisywał zarówno świadectwo wiary, jak i męczeństwo. Nie jest wszystko jedno, czy jest się za Bogiem w pełni, nawet ponad wartość własnego życia, czy tylko teoretycznie, połowicznie, minimalnie, tak na wszelki wypadek.
Zobacz nasze inne aktualności