Psalm 47
Pan wśród radości wstępuje do nieba!
1 Kierownikowi chóru. Synów Koracha. Psalm.
2 Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie,
wykrzykujcie Bogu radosnym głosem,
3 bo Pan najwyższy, straszliwy,
jest wielkim Królem nad całą ziemią.
4 On nam poddaje narody
i ludy rzuca pod nasze stopy.
5 Wybiera dla nas dziedzictwo –
chlubę Jakuba, którego miłuje.
6 Wstąpił Bóg wśród radosnych okrzyków,
Pan przy dźwięku trąby.
7 Śpiewajcie naszemu Bogu, śpiewajcie;
śpiewajcie Królowi naszemu, śpiewajcie!
8 Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi,
hymn zaśpiewajcie!
9 Bóg króluje nad narodami,
Bóg zasiada na swym świętym tronie.
10 Połączyli się władcy narodów
z ludem Boga Abrahama.
Bo możni świata należą do Boga:
On zaś jest najwyższy.
***
Bardzo ciekawy w swej treści Psalm 47 nosi specjalny, nieprzypadkowy przydomek – nazywa się go psalmem królewskim. Nie w sensie autorstwa, to znaczy, nie należy do utworów, jakie wyszły spod pióra władcy, króla Dawida. Jest hymnem królewskim, ponieważ mógł być stosowany w liturgii podczas koronacji doczesnych pomazańców. Jednak w Psalmie 47 istotnie chodzi o jedną, jedyną taką koronację w historii świata i ludzkości – o objęcie tronu przez samego Boga. Docześni panujący i tak kiedyś zamkną oczy, nadejdzie dzień ich śmierci – albo sami zgasną, albo częściej jeszcze – zostaną zgaszeni. Ile razy zgon jakiegoś króla budzi radość, bo odszedł satrapa i skończył się ucisk. Liczba zamachów stanu lub pałacowych przewrotów jest w dziejach niepoliczona i bardzo ciekawi dociekliwych dziennikarzy. Jednak nie ma co nadmiernie fascynować się kulisami władzy i przemocy, ponieważ to gorszy duszę, osłabia motywację nadziei. Bo Bóg jest władcą, którego pozycja leży poza zasięgiem czasu. Bóg panuje i Jego władza nie ulega zachwianiu. Nie ciąży też nikomu z ludzi rozumnie myślących, zdrowych i normalnych. Dlatego treść Psalmu 47 oświetla liturgię słowa na uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego – Bóg jako jedyny tak naprawdę zasiada na tronie. Władcy tego świata, mimo okazywanej nieraz pychy, to pionki na szachownicy lęku.
Czy chronisz w sobie żywą, Bożą nadzieję? A może wnikasz w teorie spiskowe i stajesz się osobowością nieufną, zamkniętą, podejrzliwą? Czy nie za bardzo fascynuje cię zmienna polityka? Masz do tego zdrowy dystans?
We wstępie do medytacji utworu warto zwrócić uwagę na autorów tekstu. Będą nimi tajemniczy synowie Koracha (w. 1). Korachici należeli do pokolenia Lewiego. Jak podaje historia biblijna, rolą lewitów było przygotowanie i prowadzenie liturgii oraz służba w świątyni, natomiast wewnątrz charyzmatu lewickiego znajdowała się również posługa wspomnianych tutaj Korachitów. Do ich zadań z kolei należał śpiew liturgiczny – śpiew świątynny, modlitewny, adoracyjny. Pieśń na wspólnej modlitwie nie jest wcale dodatkiem. Harmonia dźwięku, głosu oraz instrumentów albo bardzo pomaga wznosić duszę ku Bogu, albo rujnuje akt modlitwy. Korachici zatem to śpiewacy, kantorzy, esteci kultu.
Dbasz o liturgię? Cenisz jej piękno? Czy twoja dusza śpiewa Bogu chwałę podczas wspólnych celebracji? Lubisz śpiew? Szanujesz pieśni godne, takie jak kanon gregoriański? Nie mylisz śpiewu liturgicznego z jakimikolwiek pieśniami świeckimi, co dzisiaj tak bardzo niszczy ducha liturgii?
Ale w treści Psalmu 47 mamy do czynienia z jeszcze szerszym rozumieniem śpiewu. Od tonu melodii, jaką świątynni kantorzy mają wznosić przed tronem Boga, przechodzi się stopniowo do wielkiej harmonii historycznej. Kto stara się zaciągnąć w szeregi doczesnych władców, królów, polityków oraz kacyków, ten widzi bieg dziejów zawile, jak labirynt. Ciągła gra o tron, sprzeczne decyzje, pomówienia i spory. Kto patrzy na historię z perspektywy mądrości Bożej, dostrzega wyższą logikę wydarzeń. Wszystko biegnie tak, aby człowiek miał otwarty dostęp do wiecznej sali tronowej, aby zbawił się, unikając nieskończonej męki po śmierci. W życiu ludzi wierzących wszystko ostatecznie nabiera Bożego sensu: i tryumfy, i porażki, radości oraz dramaty, śmiech lub łzy, wierność czy zdrada – wiara harmonizuje wydarzenia dzięki interwencjom Stwórcy. Dlatego życie wierzącego człowieka podobne będzie do harmonijnego, wielogłosowego śpiewu w świątyni. Wierni słuchają go z zachwytem.
Czy prowadzisz harmonijne, czy poszarpane czymś życie?
Autor psalmu podkreśla za każdym wersetem bardziej i bardziej transcendencję Boga. Pan jest tajemniczy, odmienny i wyższy. Takie również otrzymuje w treści utworu tytuły – nazywany Królem wszystkich terytoriów (hebr. melek eretz – wódz wszystkich plemion, władca całej ziemi, król całych prowincji, regionów, terytoriów; w. 3). Narody otrzymują nagle polecenie stawienia się przed tronem po to, by klaskać na cześć wstępującego ku chwałom Stwórcy (w. 2). Wspomniany gest – klaskanie, poklask, aplauz – w wielu kulturach starożytnych był uznawany za gest towarzyszący koronacjom. Władcy nakładano koronę na skronie, a lud dokładnie w tym momencie nagradzał go oklaskami, uznając tym samym supremację króla. Wszyscy ludzie powinni ogłaszać wyższość Boga, czyli Jego bycie ponad indywidualną wolą, zachcianką czy upodobaniem człowieka. Nad prawem stanowionym przez parlamenty – najpierw prawo Boga. Nad geniuszem człowieka, nad ludzkimi miłościami i planami – tron Pana.
Na ile szanujesz pierwsze przykazanie Dekalogu? Czy Bóg jest realnie pierwszy w twoim życiu? Czy prawo objawione wyznacza twój stosunek wobec praw stanowionych przez ludzi? A może relatywizujesz prawo objawione przez Boga i absolutyzujesz doczesne kodeksy?
To Stwórca ma zatwierdzać ludzkie życie i wskazywać kierunek jego rozwoju. Wolnością człowieka będzie twórcze podjęcie daru istnienia w stronę Boga. Czy to nie za wąsko, aby prawdziwie żyć, oddychać pełną piersią? Czy nie jest to drastycznie zredukowana wizja egzystencji? Czy człowiek w takim ujęciu nie staje się marionetką w ręku tajemniczego bóstwa? Nie, w podjęciu kierunku na Boga nie chodzi wcale o jakiś rodzaj religijnego feudalizmu. Po prostu jest to jedyna rzeczywistość, jedyna prawda, jedyny realny kierunek – wyjście poza Stwórcę lub przeciwko Niemu to bagna, bezdroża, mgliste meandry. Nogi wędrowca zapadają się natychmiast w jakieś błoto, a z odmętów wypełzają przerażające cienie. Istnieć bez Boga albo przeciwko Bogu to istnieć nierzeczywiście, to chłonąć naturę cieni. Osoba, która zmierza pod prąd absolutnej prawdy, uderza głową w mur.
Na tym właśnie polega gniew Boga, również podkreślony w tekście Psalmu 47. Gniew Pana nie jest w niczym podobny do afektywnej wściekłości niepanującego nad sobą człowieka. Nie, gniew Stwórcy odczuwa się właśnie jak nabicie sobie guza albo irytujący ból czoła po zderzeniu się głowy z kamieniami (w. 3). Groza, jaką budzi Pan, nie ma charakteru emocjonalnego, ale stanowi granicę ludzkich możliwości – limit realiów. Kto ją przekroczy, wpada w panikę i w gruncie rzeczy szkodzi sam sobie, bo kończy jak rozbitek. Znów tylko Bóg może go uratować. Ale czy rozsypany w drobny pył człowiek będzie prosić o ratunek?
Czy nie usiłujesz żyć wbrew Bogu? Ile razy już cię to rozbiło, naruszyło siłę twojego istnienia? Umiesz pokornie wracać do Pana, by odzyskać siły witalne? Nie jesteś rozbitkiem?
W objawieniu biblijnym przymiot Bożej transcendencji, to, że Pan jest większy, jest ponad, jest nieporuszony, rozwijany będzie głębiej, a nawet znacznie dalej. Bóg więc nie tylko różni się absolutnym sposobem istnienia od wszystkiego, co stworzone. Stwórca jest odmienny przede wszystkim w sensie doskonałości, świętości i piękna. Nie ma na sobie żadnej zmarszczki. Nic Mu nie da się zarzucić. Więcej, spotkanie z Panem serce w serce zachwyca duszę modlącego się człowieka. I porywa osobę oranta na poszukiwanie mistyki, kontemplacji, skupienia. Dzięki świętości Boga życie duchowe jest bardziej intensywne od wszystkich pasji doczesnych, które tak często konsumują ludzkie wnętrze, ale nigdy nie są w stanie go dopełnić. A życie blisko Stwórcy nasyca, spełnia, fascynuje, motywuje. O tym wszystkim decyduje właśnie największa z Bożych cech – Jego świętość. To dokładnie ma na myśli autor Psalmu 47, kiedy tron Boga określa przydomkiem świętego miejsca (w. 9). Święty w znaczeniu konsekrowany – zupełnie inny doskonałością, pociągający wieczną kategorią piękna.
Czy nie masz w sobie większej pasji niż życie duchowe? Czy nie wydałeś duszy na pastwę doczesnych namiętności?
Na koniec w treści utworu ukazany jest również rąbek miłosierdzia Bożego. Jak różne jest chrześcijaństwo, jak oryginalne i odmienne od wszelkich religii pogańskich albo mitologii. Fałszywi bogowie są zazdrośni o swój świat i boskie prerogatywy. Bożek żyje w luksusie, nic go nie obchodzi beznadziejna sytuacja śmiertelników. Bóg prawdy i objawienia natomiast dzieli się absolutną boskością z ludźmi. Mimo że człowiek każdej kultury i cywilizacji jest słaby moralnie, upada, traci światło sumienia i umysłu, to Stwórca jednak nie zawiesza swej hojności w kontakcie z żadną osobą. Przeciwnie, chce, by biedak był obdarowany łaskami. Psalmista na zakończenie medytowanego dzisiaj utworu zaprasza narody do audiencji w domu Bożym (w. 10). Abraham, bardzo ważna postać historii zbawienia, staje na czele procesji ludów i narodów, które stawić się mają przed obliczem Najwyższego. Miłosierdzie Boga polega ostatecznie na tym, że Pan wszelkiej historii zamiast wyciągnąć konsekwencje z grzechu, ubogaca, podnosi, znów posyła, namaszcza i przebacza. Czy Sąd Ostateczny będzie czymś na kształt tej audiencji?
Zobacz nasze inne aktualności