Franciszek zaprasza nas do poznawania żywotów polskich świętych

„Zachęcam, abyście poznawali żywoty świętych waszego narodu i w ten sposób mogli rozpoznać, jak Pan Bóg prowadził was w przeszłości i czego oczekuje od was dzisiaj”.

Pełny tekst pozdrowień:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. W dzisiejszej katechezie wspomniałem o św. Ignacym Loyoli i o tym, jak lektura żywotów świętych doprowadziła go do nawrócenia i nauczyła duchowego rozeznawania. Dlatego zachęcam również i was, abyście poznawali żywoty świętych waszego narodu i w ten sposób mogli rozpoznać, jak Pan Bóg prowadził was w przeszłości i czego oczekuje od was dzisiaj. Z serca wszystkim błogosławię.

Streszczona katecheza w jęz. polskim (K. Bronk, Radio Watykańskie)

Kontynuując cykl katechez o rozeznawaniu, odwołujemy się do doświadczeń św. Ignacego Loyoli. Kiedy przebywał na rekonwalescencji, chciał zabić nudę, czytając opowieści rycerskie. Zamiast nich natrafił na żywoty świętych. W trakcie lektury zaczął odkrywać inny świat, który go podbijał i zdawał się konkurować ze światem rycerskim. Fascynują go postacie świętych i odczuwa pragnienie ich naśladowania. Zarazem jednak nie przestaje go fascynować świat rycerstwa. Myśli więc na przemian o jednym i o drugim, a przy tym dostrzega, jak różnie oddziałują na niego te myśli. Marzenia światowe na początku są atrakcyjne, lecz potem tracą blask, pozostawiając pustkę i niezadowolenie. Myśli o Bogu natomiast budzą początkowo opór, ale gdy zostaną przyjęte, przynoszą nieznany dotąd pokój, który trwa przez dłuższy czas. W ten sposób Ignacy dostrzega, że to, co jest dla nas dobre, rozpoznajemy nie w sposób abstrakcyjny, lecz na podstawie życia. Dlatego zachęca do czytania żywotów świętych, ponieważ ukazują one w sposób opisowy i zrozumiały, jak działa Bóg w życiu człowieka. Doświadczenia założyciela jezuitów pozwalają też wyciągnąć jeszcze jeden wniosek. Bóg działa poprzez nieplanowane wydarzenia, komplikacje. Ignacy chciał czytać opowieści rycerskie, ale ich nie znalazł. Rozeznawanie pomaga nam rozpoznać znaki, za pomocą których Pan daje się spotkać w sytuacjach nieoczekiwanych, a nawet bolesnych, jaką dla Ignacego była kontuzja nogi.

KAI/Watykan