I czytanie: Wj 17, 3–7
Nie wolno zapominać, pochylając się nad pierwszym starotestamentalnym tekstem do dzisiejszej medytacji, że cały czas Wielkiego Postu w pierwotnym sensie był okresem początkowego przygotowania się kandydatów do chrztu świętego. To wówczas Kościół rozpoczynał nabór i formację szczerych śmiałków, którzy mieli być powołani potem do godności synów Bożych w Chrystusie. Księga Wyjścia jest szczególnie paschalnym tekstem, bo opisane jest w niej wyzwolenie z niewoli egipskiej, przejście przez Morze Czerwone, a więc najważniejsze symbole chrzcielne i zapowiedź Zmartwychwstania. Wiele znaków zapisanych w tej właśnie księdze znajdzie odzwierciedlenie w znakach obrzędowych sakramentu chrztu świętego. Wiara chrześcijańska nie ma charakteru pokutnego, lecz chwalebny. Pokuta jest jedynie czasową okolicznością, jaka ma prowadzić do wewnętrznego powstania z martwych osobę, która obiektywną wiarą już żyje w Jezusie Zmartwychwstałym.
Czego jest więcej w twoim życiu duchowym i modlitwie – wymiaru ciężkiej pokuty czy chwalebnej radości i skupienia na Jezusie?
Sceneria pierwszego z tekstów modlitewnych jest bogata. Obóz izraelski po wyjściu z Egiptu staje w miejscowości Refidim, na pustyni Sin. Nie ma tam dostatecznej ilości wody. Życie na pustyni i susza ciążą ludziom, którzy automatycznie zwracają wszystkie negatywne emocje przeciwko Mojżeszowi (w. 3). To takie powszechne… Gdy lider prowadzi i zwycięża, jest noszony na rękach przez tłumy. Gdy nadchodzi czas próby i kryzysu, jest pierwszym, w którego stronę polecą kamienie. Prorok zaczyna lękać się ukamienowania przez podniecony tłum, ale Pan osobiście ratuje Mojżesza z opresji. Przywódca ludu cierpiącego na pustyni wydobędzie wodę ze skały tą samą laską, jaką posługiwał się nad wodami Nilu (w. 5).
Nic, o co Bóg prosi, nie jest przypadkiem. Mojżesz musi mieć pewną rękę, aby prowadzić powierzonych mu ludzi. Nie może to być dłoń chwiejna, drżąca albo nieczysta. Ujęcie za rękę kogoś, kto ma spoconą, śliską skórę, to coś okropnie nieprzyjemnego. Taki dotyk mówi wszystko. Ten człowiek się lęka, nie da się więc z nim nigdzie dojść ani przeprowadzić zwycięskiej walki. Przeciwnie ktoś, kto odda drugiemu uścisk pewny i czysty, choćby na dłoni nosił skórę stwardniałą od pracy lub opaloną słońcem. W takim uścisku czuć odwagę, zdrową pewność siebie. Taka dłoń to gwarancja lojalności. Tak właśnie prorok ma chwycić dłoń człowieka zagubionego na pustyni.
Jak patrzysz na drugiego człowieka – wprost czy unikasz wzroku, zamykasz się w sobie? Dlaczego? Umiesz pierwszy wyciągać rękę w stronę drugiego, czy ciągle trzeba cię wyciągać z kąta, szukać, wołać i zapraszać?
Od tamtego wydarzenia miejsce, w którym Mojżesz ponownie wziął zwycięską laskę w dłoń, zostaje nazwane dwoma określeniami: Massa (od hebr. nissá,czyli próbowanie, wystawianie na pokusę, test) i Meriba (od hebr. rib, to znaczy prowadzenie sprzeczki, sporu lub zatargu). Laska Mojżesza to berło wiary. To królewski znak, który każdy syn Boży w Chrystusie otrzymał podczas aktu przyjęcia sakramentu chrztu świętego.
II czytanie: Rz 5, 1–2. 5–8
Część piąta bardzo znanego listu do Rzymian to serce doktryny Pawła z Tarsu, którą apostoł chciał dokładnie objaśnić w tym piśmie. Istotą rzeczy w jego teologii jest usprawiedliwienie niepochodzące od człowieka, lecz od samego Chrystusa. Nikt z ludzi nie może się sam zbawić ani oczyścić z winy. Nikt nie ma takich argumentów przed obliczem Boga. Można toczyć zuchwałe dyskusje, debaty i wywiady tu, na ziemi, gdzie nikt nigdy Boga nie oglądał. Lecz przed Jego obliczem każdy staje mały, uległy, bezbronny i cichy, a więc obnażony z ziemskiej pychy. Istotą pokory jest świadomość, że nikt nie znajdzie źródła zbawienia w sobie, a jedynie w Chrystusie.
Czy nie budujesz własnego zbawienia na sobie, na swoich uczynkach? Czy twoja duchowość nie jest egocentryczna lub pełna religijnej neurozy? Ufasz Chrystusowi? Pokornie prosisz o zbawienie? O co spierasz się z Bogiem?
Przyjęcie postawy całkowitej pokory i uniżenia, jak to tłumaczy Paweł, prowadzi paradoksalnie do wewnętrznego pokoju (w. 1). Trzeba ten dar bardzo szanować. Człowiek miota się, rozbija sobie głowę o ścianę własnego mieszkania albo rzuca się z balkonu właśnie wtedy, kiedy nie ma w sobie pokoju. Nie można być biernym, tylko starać się podążać w stronę obiecanego przez Jezusa uciszenia (gr. ex omen – uparcie zachowywać, chronić, strzec, mieć z całą pewnością przy sobie, chwycić pewnie w dłoń; w. 1). Tak jak Mojżesz silnie chwycił laskę przywódcy podczas sporu na pustyni, tak chrześcijanin zdecydowanie ma trzymać się wiary.
Jesteś chrześcijaninem pewnym czy chwiejnym?
Problem polega na tym, że takiej harmonii ducha nie zdobędzie osoba, która uparcie udowadnia sobie własną wielkość. Ludzka potęga nie istnieje, jest totalnym złudzeniem. Wewnętrzne uniżenie wobec siebie samego, uznanie się za zbawionego bez zasług to początkowy warunek działania Ducha Świętego w ludzkiej duszy (gr. pneuma hagion – święta obecność, święty nośnik Boga, tutaj bliżej niedookreślony przez apostoła). Jak to? Należy duchowo zaakceptować własną znikomość i niegodność, aby zanurzyć się w obfitej jak ocean miłości Boga? Tak naucza Paweł w medytowanym dzisiaj piątym rozdziale listu do Rzymian (w. 7).
Krzyż Chrystusa jest dziełem nieporównywalnym do niczego. Za ludzi uczciwych mało kto na tej ziemi poświęciłby własne istnienie. A Jezus nie wahał się zrobić tego dla grzeszników.
Ewangelia: J 4, 5–42
Na tę niedzielę Wielkiego Postu Matka Kościół podaje do rozmyślania jeden z najpiękniejszych fragmentów Ewangelii Jana, którą ukochany uczeń Pana spisał około roku 100 po narodzinach Chrystusa. Rozmowa Jezusa z Samarytanką to ewangeliczna klasyka i poruszający symbol tego, czym w istocie jest chrześcijaństwo. Warto przypomnieć sobie w tym miejscu, że wszystkie teksty roku A z cyklu wielkopostnego – a więc najpierw kuszenie Pana na pustyni, potem Przemienienie, a teraz dialog z Samarytanką – to fragmenty ułożone przez pierwotny Kościół w celu postępu kandydatów na ścieżce tak zwanego katechumenatu, czyli genialnej drogi wiary, przez którą przygotowywano się do chrztu świętego w chrześcijańskiej starożytności.
Spotkanie Jezusa z Samarytanką odbywa się przy studni (w. 6). Źródła wód w miastach starożytności były miejscami szczególnie uspołecznionymi. Tam właśnie rozmawiano, spotykano się i bawiono. Ale ta studnia jest wyjątkowa, nazywana jest bowiem studnią Jakuba. Kim on był i dlaczego przypisany jest mu symbol studni? W literaturze hebrajskiej, w tak zwanych targumach, wspomina się o tym, że Jakuba łączono z legendą o wędrującej za nim studni. W targumach patriarcha nawet nie potrzebuje czerpaka (w. 11). Sprawia cud i woda w studni kipi na jej powierzchni, można ją zbierać ustami, sycić się bez granic obfitością wód.
Jezus w rozmowie z kobietą jest większy od samego Jakuba. Chce nie tylko zaspokoić ludzkie, naturalne pragnienie, lecz także dać nowe życie (w. 14). Kobieta cierpi z powodu braku miłości, miała bowiem pięciu mężczyzn i nic z żadnego związku nie wyszło. To bardzo przykra sytuacja. Mężczyźni wykorzystali ją, jak chcieli. Żaden z pięciu panów nie poprosił ją o rękę i nie włożył zaręczynowego pierścienia na jej palec.
Czy masz podobne doświadczenia? Czy ktoś nadużył twojej dobroci, zaufania, cielesności – umiesz oddać to zdarzenie Bogu, aby dalej iść przez życie?
We wnętrzu kobiety mieszka przez to stara, złośliwa osoba, która kryje się przed innymi, przychodzi bowiem do studni właśnie w takim momencie, w którym nie ma tam żywego ducha (w. 6). Portret psychologiczny Samarytanki nie jest trudny do zrozumienia. Jest w niej samotność, złość, zawód – wszystko więc, co można określić mianem duchowej rezygnacji, pesymizmu, braku nadziei, a więc uczucia, które doprowadzą ludzkie serce do śmierci.
Teraz staje się jasne, na co przy studni czeka Jezus. Historii nieczystej miłości nie da się już odwrócić, ale można odzyskać godność dziecka Bożego. Samarytanka nie ma na palcu pierścienia ślubnego, lecz Pan założy jej inny pierścień – książęcy, chrzcielny, ten z przymierza wiary. Czy spotkanie Jezusa z kobietą samarytańską to zapowiedź sakramentu chrztu świętego? W dosłownym sensie tak. Kiedy człowiek przyjmuje chrzest, szafarz sakramentu przypomina mu o godności królewskiej – znaku pierścienia na palcu. To jest dar Boga (gr. dorea tou theou – łaska Boga, wielkość Jego przychylności, pełnia miłosierdzia; w. 10).
Czy rozpoznajesz swoją godność dziecka Bożego, której żadne, nawet najgorsze wydarzenia nie mogą ci już odebrać?
Żydzi na pustyni uniknęli rozbicia przez spory i waśnie, bo mocną ręką chwycił ich prorok i poprowadził do zbawienia. Wszyscy chrześcijanie, aby żyć w pokoju, muszą przyjąć postawę pokory i odstąpić od pychy. Wreszcie kobieta z Samarii wróci o historię pięciu pękniętych związków wstecz. Odmłodnieje jak radosna, piękna dziewczynka.
Kto ma wiarę, przejdzie pewnie przez pustynię życia i nie odda już nigdy nikomu swej godności – z berłem w dłoni i pierścieniem na palcu.
Zobacz nasze inne aktualności