2 kwietnia 2005 r. odszedł do Pana Jan Paweł II. Monika Łoboda, która w tym czasie pracowała jako misjonarka w Bangalore w Indiach, dzieli się z nami wspomnieniami ze swego misyjnego dziennika.
„Siedzimy na macie w kaplicy, razem z dziećmi. Odmawiamy nasz ulubiony różaniec. Nagle pojawia się siostra i mówi: «Otrzymałam wiadomość z Polski, że nasz papież jest nieprzytomny…». W kaplicy zapada cisza… Kontynuując różaniec, każdy jest myślami przy papieżu.
Kolejne dni to ciągła atmosfera czuwania, która unosi się nad nami jak dym z kadzideł. Otrzymuję bardzo wiele wiadomości e-mailowych na temat sytuacji w Polsce oraz w Watykanie. Ten czas w naszej placówce poświęcony jest wyłącznie modlitwom za naszego Jana Pawła II.
Ostatni dzień życia papieża. Cały świat już nie ma nadziei, że ojciec święty powróci do nas. Wielu moich znajomych i bliskich na bieżąco informuje mnie, co aktualnie dzieje się w Europie, w Polsce. Jak wszyscy popadają w rozpacz i w niedowierzanie.
W Indiach już północ. Śpimy niespokojnie. Myślimy o tym, co będzie dalej… Rano budzę się i już nie pytam nikogo. Twarze sióstr są smutne, mówiące tylko jedno: «Papież nie żyje».
Cały dzień w kaplicy trwa adoracja. Jest jakaś pustka, ale także i głębia świadomości, że Jan Paweł II zrobił tak wiele, by teraz mógł odpocząć w niebie. Tego dnia ukazały się wiadomości na całym świecie. Także w Indiach – we wszystkich gazetach, w różnych językach – napisano o śmierci papieża.
Wchodzę do muzułmańskiego sklepiku i sklepikarz Ashiv podaje mi gazetę w języku urdu, gdzie nakreślone są nieznane dla mnie znaczki, i składa mi kondolencje, mówiąc – „I’m sorry for your pop”. Wzruszona tym gestem dziękuję za znak pamięci i odchodzę ze łzami w oczach.
Dzień pogrzebu papieża Polaka. Mieszkańcy ośrodka – dzieci i siostry – mają tylko jeden telewizor, dzięki któremu możemy obejrzeć relację z uroczystości pogrzebowej w Watykanie. Przychodzą do nas również siostry z indyjskiego zgromadzenia, aby wspólnie z nami przeżyć ten czas. W trakcie ceremonii nagle zabrakło prądu. Ogarnia nas cisza, łzy płyną po policzkach, przed czarnym ekranem zaczynamy odmawiać różaniec…”
Monika Łoboda, Indie 2005
Na zdjęciu: w kaplicy w ośrodku Jyothi Seva dla Niewidomych w Bangalore
Zobacz nasze inne aktualności