Święty Franciszek Regis Clet to kolejny misjonarz ze zgromadzenia św. Wincentego a Paulo, który swoje kapłańskie kroki skierował na misyjną ziemię Chin i tam za wiarę w Jezusa poniósł męczeńską śmierć.
Swoją chrześcijańską drogę rozpoczął 20 sierpnia 1748 roku w Grenoble we Francji. Wtedy bowiem rodzice przynieśli go do chrztu. W młodzieńczym życiu lubił spacerować i rozmyślać. Często odbywał pielgrzymkę do słynnej wówczas Kartuzji, dzięki czemu nabywał pobożności i powołania do kapłaństwa. Rodzice widząc to wszystko, postanowili wysłać go na studia. W tym czasie miał styczność z jezuitami oraz oratorianami, jednak czując powołanie do życia wspólnotowego postanowił wstąpić do Zgromadzenia Misji św. Wincentego a Paulo, opuszczając seminarium diecezjalne. Niestety, nie ma żadnych wiadomości o seminaryjnej drodze Franciszka Regis Cleta, ale jego dalsze życie pokazuje jasno, że ten czas formacji wykorzystał bardzo dobrze.
Po święceniach kapłańskich w 1773 r. skierowano go do pracy w Lyonie. Widząc gorliwość młodego kapłana, przełożeni powierzyli mu funkcję wychowawcy i wykładowcy teologii moralnej w seminarium biskupim w Annency, gdzie był szanowany za swoją cichość i pokorę. Te cechy prawdopodobnie spowodowały, że wkrótce został mianowany dyrektorem seminarium w domu centralnym św. Łazarza.
We Francji rozpoczął się ciężki czas rewolucji, który dotknął także zgromadzenie. Generał widząc wydarzenia, które miały miejsce, i przeczuwając co może się jeszcze wydarzyć, postanowił wysyłać coraz więcej misjonarzy do Chin. Taki też miał plan względem ks. Franciszka Regis Cleta. Sam zainteresowany bardzo chciał wyjechać, ale w kraju zatrzymywało go posłuszeństwo względem przełożonych. Bezpośredni wyjazd Regis Cleta był niemalże zaplanowany przez Opatrzność. Jeden z kapłanów nie mógł przybyć do Paryża w odpowiednim terminie przed wyjazdem do Chin. Dowiedziawszy się o tym Regis Clet, po raz kolejny prosił generała o pozwolenie. Po naradzie przełożony wydał pozytywną decyzję. W roku 1791 Franciszek Regis Clet opuścił Francję. Na zawsze.
Ksiądz Clet rozpoczął pracę w prowincji Kiang-si. Niemałym problemem był język, dlatego na początku nauczył się go tylko tyle, ile było mu potrzebne. Po roku ciężkiej pracy otrzymał wiadomość, że dostanie do pomocy jeszcze jednego kapłana. Jednak te plany nie zostały zrealizowane, dlatego ks. Regis Clet zmuszony był wyjechać do prowincji sąsiedniej, o wiele większej, gdzie była duża potrzeba jego obecności. Z czasem okazało się, że ta potrzeba jest większa niż się spodziewał, gdyż dwa lata po jego przybyciu zmarli jego konfratrzy – ks. Aubin i ks. Pesné.
Po niemałych, dotyczących polityki, zaburzeniach w Pekinie zapanował względny porządek. Ksiądz Clet na nowo podjął działania misyjne i nadrabiał stracony czas. Musiał jednak posługiwać w ukryciu, ponieważ cesarz tolerował tylko misjonarzy w stolicy, a na prowincji zabraniał im działać. Mimo słabego zdrowia ks. Regis Clet nie oszczędzał się, co powodowało ogromny niepokój wśród jego konfratrów w Pekinie. Korzystając ze względnego spokoju, starał się rozwijać działalność, szczególnie gdy pojawiali się nowi kapłani, którzy mogli mu pomóc. Jednak i ta pomoc była zbyt mała dla trzech dość rozległych prowincji, podlegających duszpasterstwu ks. Regis Cleta, którego po śmierci ks. Aubina mianowano przełożonym domu w Ku-czyng i prokuratorem misji w Hu-kuangu. Posiadał bowiem wszystkie przymioty dobrego przełożonego, jak chciał tego św. Wincenty a Paulo. Założyciel Zgromadzenia Misji zalecał. aby nigdy nie pragnąć przełożeństwa, a w kontakcie z podwładnymi zachowywać się tak, aby nie można było odróżnić jednego od drugiego, zaś przy podejmowaniu ważnych decyzji zawsze zasięgać porady. Te wszystkie cechy posiadał ks. Franciszek Regis Clet. Cechowała go niesamowita łagodność w kontakcie z innymi oraz gorliwość w pracy apostolskiej.
Wszystkie cechy, które posiadał ten wielki misjonarz, pomogły mu z pewnością wytrwać do końca w czasie prześladowań, które ze wzmożoną siłą rozpoczęły się w 1811 r. Chrześcijanom nakazano wyrzec się wiary albo przygotować na najgorsze. Dom ks. Regis Cleta napadli mandaryni i doszczętnie splądrowali, misjonarzowi jednak udało się uniknąć oprawców.
W roku 1818 miało miejsce wydarzenie, które niejako było pierwszą przyczyną śmierci kapłana. Wcześnie rano, 14 maja, nad Pekinem zaległa niespotykana ciemność połączona z silnym wiatrem i deszczem. Jak za czasów Nerona oskarżono chrześcijan o podpalenie Rzymu, tak i teraz stali się niewinnymi ofiarami. Jedną z nich był św. Franciszek Regis Clet, który – jak zeznawali świadkowie – w dniu aresztowania miał sen o czekającej go tego poranka męczeńskiej drodze. Działo się to 16 czerwca 1819 r. Zanim dotarł do więzienia, był tak sponiewierany i okaleczony, że nawet dozorcę więzienia urzekła jego postawa, gdy widział go modlącego się przez całą noc na klęczkach. Kiedy znieważano go na różne sposoby, jego twarz jaśniała, że może cierpieć dla Jezusa.
Sprawa dobiegała końca na początku 1820 r. Jednego z uwięzionych kapłanów uwolniono, innego skazano na wygnanie. W sprawie ks. Regis Cleta decyzja wymagała potwierdzenia cesarza. Kapłan przeczuwał, że zbliża się kres jego ziemskiej pielgrzymki. Wcześnie rano, 18 lutego 1820 r., po raz ostatni wyprowadzono go z celi. Podczas rozmowy z innymi chrześcijanami, którzy towarzyszyli mu w drodze na miejsce śmierci, prosił, aby uważano go za pokutnika, a nie męczennika. Na pagórku przygotowano dla niego szubienicę w kształcie krzyża. Kapłan-męczennik, stanąwszy przy niej, modlił się chwilę bardzo żarliwie. Później zawołał radośnie: „Przywiążcie mnie”. Tuż po jego śmierci pochowano go nieopodal. Pod osłona nocy chrześcijanie zabrali jego ciało i pochowali na cmentarzu, w godnym miejscu.
W roku 1869 ciało ks. Franciszka Regis Cleta przewieziono do Francji, gdzie spoczęło w domu generalnym Zgromadzenia Misji w Paryżu. Tego niezwykłego kapłana – męczennika beatyfikowano w dniu 27 maja 1900 r., a kanonizowano 1 października 2000 r.
Opracował Grzegorz Duchnik na podstawie książki Błogosławiony Franciszek Regis Klet, kapłan Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, umęczony za wiarę św. w Chinach w roku 1820
Zobacz nasze inne aktualności